"DZIECI DYKTATORÓW" - Jean-Christophe Brisard, Claude Quetel
marca 29, 2017
5
Claude Quetel
,
Dzieci dyktatorów
,
historia
,
Jean-Christophe Brisard
,
literatura faktu
,
Wydawnictwo Znak Horyzont
Tytuł: Dzieci dyktatorów
Autor: Jean-Christophe Brisard, Claude Quetel
Wydawnictwo: Znak Horyzont
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 352
Ludzie, których
mottem przewodnim było bestialstwo i tyrania. Znani byli przede wszystkim z
okrucieństwa, nieprzewidywalności i terroru. Wobec społeczeństwa zachowywali
się gwałtownie i apodyktycznie. Ich władza doprowadziła do śmierci wielu
niewinnych istnień. Jakimi byli ojcami? Czy brak jakiejkolwiek wrażliwości i
zrozumienia wobec poddanych przekładał się na terroryzm wobec rodziny, wobec
własnych dzieci? Nasuwa się również pytanie, czy dzieci były świadome terroru i
strachu jaki siali ich ojcowie?
Książka to zbiór
siedemnastu historii dzieci, których ojcowie - dyktatorzy, rządzili w ostatnim
stuleciu, w różnych krajach na całym świecie i których do dziś z nienawiścią
wspomina cały świat. Historycy, specjaliści w zakresie geopolityki, reporterzy
spisali historię potomków tyranów mniej lub bardziej znanych. Czy Stalin,
Mussolini i Mao byli zdolni do okazywania uczuć? Czy trzymając w ryzach naród,
równie twardą ręką wychowywali synów i córki? Poznajcie niezwykłą historię kilkunastu kobiet
i mężczyzn, którzy zostali wychowani przez despotycznych polityków, ich
szczególną więź, relację i uczucia jakimi siebie darzyli.
Książka mi się
podobała i na pewno wzbogaciła moją wiedzę, jednak muszę przyznać, że momentami
czułam się przytłoczona sporą dawką faktów historycznych. Przyjemnie czytało mi
się o dyktatorach i ich rodzinach, których już znałam bądź posiadałam o nich
jakieś informacje. Natomiast czytając o tyranach, o których nie miałam zielonego
pojęcia - pochodzą bowiem z różnych zakątków świata, ilość wiedzy troszkę mnie
przydusiła. Dlatego ta pozycja literacka wymaga pewnego skupienia i uwagi.
Osobiście musiałam robić przerwy pomiędzy kolejnymi historiami.
Relacje dzieci z ich
sławnymi ojcami jakkolwiek by nie były, opiekuńcze, ciepłe, surowe lub
nieczułe, zaskoczyły mnie bardzo. Zdumiały mnie momenty troskliwości wobec
własnych dzieci. Wręcz niewyobrażalne jest, że ktoś kto ma na sumieniu tysiące
ludzkich istnień, może być zdolny do okazywania uczuć. Twarde rządy wobec
społeczeństwa i przywdzianie dobrodusznej maski na czas powrotu do rodziny, do
domu wydają się być paradoksalne. Niewyobrażalne były również sytuacje całkiem
odwrotne. Mam na myśli wrogość do własnych synów czy córek. W niektórych
przypadkach włosy stawały mi dęba, gdy czytałam o nieludzkim traktowaniu
własnej rodziny. Pomimo, że dyktatorzy byli sławni z braku litości i rygoru to
jednak zdziwiło mnie nastawienie do potomków.
Nieprawdopodobne jak
ogromne brzemię musiało dźwigać każde z tych dzieci. Nawet po śmierci ojców, po
obaleniu dyktatury, musieli znosić szykany, więzienie, wygnanie, ukrywanie się.
Społeczeństwo napiętnowało potomstwo tyranów. Młode kobiety i mężczyźni, chcący
usunąć się z politycznej drogi, nie mogli zaznać spokojnego życia, prowadząc
batalie z przeciwnikami, których było wielu. Tyrania ojców ciągnęła się za nimi
jak mroczny cień, nie pozwalając na szczęście.
Książka podejmuje
trudny temat. Jest przykra i paraliżująca. Pozycja literacka zawiera również
fotografie, dzięki którym wiarygodność treści wzrasta. Zauważyłam jednak, że
autorzy opisują historie dość chłodno. A może po prostu informacje na ten temat
były wybrakowane? Pomimo, że stosunek ojców do swoich dzieci był szokujący to
jednak nie był on, aż tak drastyczny jak można było się spodziewać. Na pewno po
zapoznaniu wszystkich wątków mogę powiedzieć, że większość despotycznych ojców
nie praktykowało surowości i bezwzględności w domu.
Książka nie dla mnie, ale nie mogę się powstrzymać przed zapytaniem - czy Roki towarzyszy Ci przy każdej lekturze i przez cały czas lub jego większość? Czy tylko ujmujesz na foto te krótkie momenty, kiedy jest? :)
OdpowiedzUsuńSiedzi ze mną cały czas. Ile radości daje mi ten pies to niesamowite :D. Codziennie mogę tysiące takich zdjęć robić, na których on też będzie :). Czasami wręcz bywa to męczące :P
UsuńŚwietnie. Mój Rocky to za nic by Ci tak nie poleżał. Może kota sobie kupię, bo koty to na ogół tak robią. :P
UsuńWolę psy jak koty :P
UsuńJa też. ;)
Usuń