21. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie
października 30, 2017
7
21. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie
,
EXPO Kraków
,
spotkania autorskie
,
Targi Książki
21. Międzynarodowe Książki w Krakowie
odbyły się w 26-29 października 2017 roku w EXPO Kraków. W tym mieście byłam po
raz drugi na takim wydarzeniu. Relację z poprzedniej edycji możecie znaleźć
[tutaj]. Kiedy parę tygodni wcześniej pojawiła się lista autorów, od razu
zaczęłam spisywać nazwiska ulubionych pisarzy. Oczywiście nie mogło mnie tam
zabraknąć! Byłam tam tylko jeden dzień – w sobotę, ale idealnie się złożyło, bo
większość pisarzy, z którymi chciałam się spotkać, było właśnie wtedy. Przed
wyjazdem gorączkowo zastanawiałam się jak zabiorę się z tymi wszystkimi
książkami, które czekały na dedykację, ale udało się. Obładowana bagażem
pojechałam!
W tamtym roku ogrom ludzi był nie do
uwierzenia, czego konsekwencją był chaos. Przy wejściu kolejki były
gigantyczne. Wtedy bardzo odczułam - nie tylko ja, totalny brak organizacji. W
tym roku niestety nic się nie zmieniło... Wewnątrz budynku było wcale nie
lepiej. Miłośników literatury z każdą godziną przybywało. Tłumy były ogromne.
Miałam szczęście, że na miejsce przybyłam rano! Dzięki temu udało mi się bez większych
problemów zdobyć podpisy i uścisnąć dłonie Alka Rogozińskiego i Magdaleny
Witkiewicz, Magdaleny Stachuli, Mai Wolny i K. N. Haner. Każdy autor wywarł na
mnie pozytywne wrażenie, uśmiechów i radości nie było końca. Szczególnie zapadł
mi w pamięci wpis od Mai Wolny: "Patrycji, która tak jak ja zabiera
wszędzie książki ze sobą, Maja Wolny." Była to odpowiedź na pieczątkę,
którą zdobyłam w Schronisku na Hali Kondratowej. Nie mając jeszcze wtedy
książeczki GOT PTTK, wykorzystałam powieści: Marka Krajewskiego oraz Mai Wolny,
bo przecież książki zawsze ze mną podróżują. Cudowne uczucie gdy mogę połączyć dwie
pasje!
Wraz z upływającymi godzinami tłok
się powiększał. Chodzenie po stoiskach, zakup książek, czekanie w kolejkach po
autografy, a nawet rozmowy stawały się bardzo męczące. Doszłam do wniosku, że
budynek jest zbyt mały na pomieszczenie takiej liczby książkoholików. Były
momenty, gdy ludzie stali w ścisku, nie mogąc się ruszyć w żadną stronę! Okropne
uczucie, gdy mając przed sobą olbrzymi wybór polskich i zagranicznych
wydawnictw, warsztatów, konkursów, wystaw, spotkań z autorami w jednym miejscu,
ludzie nie mogli swobodnie dostać się do większości miejsc, a przejście przez
jedną kolumnę w wybranym sektorze zabierało mnóstwo czasu i było nie lada
wyzwaniem. W duchu cieszyłam się, że pomyślałam o tym żeby zaopatrzyć się w
książki przed wyjazdem. Pomimo że odczułam ból kręgosłupa to jednak brak
możliwości swobodnego przemieszczania się i wysokie ceny, sprawiły że
gratulowałam sobie podjętej decyzji. Zaopatrzyłam się więc tylko w dwie
publikacje: Kukuczka. Opowieść o
najsłynniejszym polskim himalaiście, Dariusz Kortko, Marcin Pietraszewski
oraz Wanda. Opowieść o sile życia i
śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz, Anna Kamińska.
Na koniec udało mi się jeszcze zdobyć
podpisy od dwóch autorów: Marka Krajewskiego i Magdaleny Kordel. Muszę dodać,
że bardzo pozytywne wrażenie zrobił na mnie autor i plan rozdawania autografów.
Specjalna sala przygotowana dla Marka Krajewskiego była niesamowicie
uporządkowana, przestronna, więc stanie w kolejce było komfortowe. Nikt nikogo
nie deptał ani nie popychał. Ogromny plus za to! Natomiast z pisarką spotkałam
się już w Warszawie na Targach Książki, ale mając w swojej biblioteczce nowe
powieści jej autorstwa, postanowiłam zdobyć kolejne wpisy do kolekcji.
Kolejnymi autorami, z którymi
zaplanowałam się spotkać, a których niestety nie udało się zobaczyć byli
Remigiusz Mróz, Camilla Läckberg i Roma Ligocka. Do dwóch pierwszych osób, gdy
zobaczyłam wielkość kolejki postanowiłam sama zrezygnować. Na początku
myślałam, że ludzie po prostu tłoczą się i szukają wybranych stoisk, kręcąc się
w lewo i prawo. Po chwili uświadomiłam sobie, że ten ogromny sznur ludzi to
kolejka do pisarzy. Z niedowierzania opadła mi szczęka. Z Remigiuszem spotkałam
się rok temu na Targach w Krakowie, więc mając już podpisy, skapitulowałam.
Bardzo żałuję natomiast, że nie spotkałam się ze szwedzką autorką. Nie wiadomo
kiedy pojawi się następna okazja do zdobycia autografów i zrobienia wspólnego
zdjęcia. Tłumy, panująca na hali duchota i rosnąca irytacja mnie pokonały.
Na zakończenie mogę jeszcze dodać, że
wyjazd z parkingu zajął mi przeszło pół godziny, a ludzie wciąż nadchodzili.
Miałam wrażenie, że w tym roku było więcej pasjonatów literatury niż w
poprzednim. Niemniej jestem bardzo szczęśliwa i zadowolona z podpisów, uścisków
i zdjęć, które udało mi się zrobić. Dziękuję wszystkim wydawcom, pisarzom i
organizatorom tego wydarzenia. Pomimo że momentami uciążliwość dała się we
znaki, to jednak wystane, wyczekane autografy mnie usatysfakcjonowały i dały
ogromną radość! Teraz szykuję się na Śląskie Targi Książki!
Faktycznie taki ścisk może odrzucić i wcale się nie dziwię, że denerwował, bo sam tego nie cierpię i nie wiem jakbym to zniósł, gdybym sam był. Nie byłem, trochę żałuję, skuli Cejrowskiego i Dukaja, ale trudno. Innym razem. Fajnie, że Tobie się udało zdobyć podpisy, dedykacje i książki, jakie chciałaś. Teraz czas na Kato. Widzimy się na miejscu ;)
OdpowiedzUsuńEj wiesz, że miałam plany zdobyć Ci te podpisy, choćby i w notesie :P, ale jak zobaczyłam te kolejki to odpuściłam... W Katowicach nie było takiego tłumu. Wszyscy moi ulubieni byli w sobotę i to wszyscy w godzinach 11:00-16:00, więc zdobyć te podpisy to był na prawdę wyczyn. Organizatorzy jednak powinni pomyśleć nad planem rozkładu albo innym miejscem.. W Katowicach się widzimy oczywiście, na pewno będę w sobotę ;)
UsuńDo Cejrowskiego i Dukaja też był spore? :)
UsuńSpoko, to się ugadamy na fejsie jeszcze. :)
Tak :/. Koło Cejrowskiego przechodziłam cztery razy i za każdym razem przede mną było ok. 30 osób. Ale widziałam też, że dziennikarz bardzo się kręcił, zdjęcia, rozmowy i nie szło to płynnie niestety.
UsuńCejrowskim to mnie nie zaskoczyłaś. Ale do Dukaja nie myślałem, że takie kolejki. On ma jednak ścisłe grono odbiorców.
UsuńByłam tam rok temu i mimo że też były tłumy to jednak nie spodziewałam się takiego chaosu. Tak jak pisałam wyżej ścisk był taki że się ruszać nie dało. Te pare godzin mnie strasznie zmęczyło. Mam nadzieję że w Katowicach będzie lepiej, bardziej swobodnie :)
UsuńTeż mam taką nadzieję, chociaż w tym roku MIłoszewski i Bonda, więc różnie może być. ;)
Usuń