"GórFanka. Moje ABC w skale i lodzie" Anna Czerwińska
października 21, 2018
0
Anna Czerwińska
,
biografia
,
GórFanka. Moje ABC w skale i lodzie
,
literatura górska
,
Wydawnictwo Annapurna
Anna Czerwińska
ma na swoim koncie sześć ośmiotysięczników i Koronę Ziemi, którą zdobyła jako
druga Polka – pierwszy był Leszek Cichy. Jest również drugą Polką, po Wandzie
Rutkiewicz, która weszła na Mount Everest i jedną z himalaistek, do których mam
duży sentyment. Alpinistkę poznałam na tegorocznych Targach Książki w
Warszawie. Spotkanie nie było długie, ale w ciągu kilkunastu minutowej rozmowy
czułam, że jest bardzo otwartą, bezpośrednią i energiczną osobą. Przeczytawszy
pierwszy tom Górfanki moje pierwsze wrażenie się potwierdziło. Anna Czerwińska
to babka pełna werwy, energii, ale z zasadami.
Bardzo podoba
mi się to, że autorka wypowiada się szczerze we wszystkich aspektach. Ta
otwartość niekoniecznie wszystkim się spodoba – mnie przekonała w stu
procentach. Jak nie była zadowolona z partnerki, bo ta popełniła jakiś błąd lub z decyzji podejmowanych przez kierownika wyprawy
(przytacza tu wspomnienia z wyprawy z Wandą Rutkiewicz, z którą ciężko było jej
znaleźć wspólny język) czy też nie podobało jej się zachowanie innych wspinaczy
to nie ukrywała tego, mówi swobodnie, bez ogródek. Nie wywyższa się, nie puszy,
nie robi na siłę wokół siebie medialnego szumu. Da się zauważyć lekką
nonszalancję, czasem przeklnie, ale przede wszystkim odczułam, że jest świetną,
sympatyczną, skromną babką, która ma w życiu cel i go realizuje.
Zaskoczeniem
był dla mnie fakt wspinania z jedną i tą samą partnerką przez kilka lat. Do tej
pory czytałam o himalaistach, którym drogi z partnerami rozchodziły się dość
szybko. Natomiast Ania po wstąpieniu do Klubu Wysokogórskiego poznała Krystynę
Palmowską i tak zaczęła się wspólna wieloletnia wspinaczka. Co prawda nie mówi
wiele o Krysi jeśli chodzi o tematy poza górskie, ale można odnieść wrażenie,
że świetnie się dogadywały podczas wspólnych wypraw– uzupełniały się i mogły na
sobie polegać. Zresztą autorka podkreśla w książce wiele razy, jak ważny w
górach jest kontakt z partnerem i wzajemna pomoc. I nie chodzi tu tylko o
braterstwo liny i asekurację, ale również o wsparcie psychiczne i mobilizację w
trudnych chwilach.
Biografię
pochłania się błyskawicznie. Wyobrażałam sobie jak Ania siedzi gdzieś na
skałkach w Tatrach i snuje swoją opowieść o początkach górskiej przygody.
Wszystkie szlaki, które przeszła i te których nie udało się pokonać opisane są
prosto i konkretnie, bez zbędnego certolenia. Nie brakuje też zabawnych
momentów. Ania opisuje sytuację, która miała miejsce podczas jednej z wypraw,
gdy inny wspinacz dostał zakaz wychodzenia z namiotu ze względu na zapalenie
krtani, więc mężczyzna w odwecie zaczął strajkować – nie mył się kilka dni.
Wszystkie
wspomnienia są niesamowite i bardzo żywe. Dużą atrakcją dla odbiorcy są też
piękne zdjęcia, a także chronologiczny zbiór wszystkich górskich ścieżek
himalaistki, umieszczony na końcu. Polecam tę książkę osobom, które lubią
motywujące, wzruszające, ciekawe biografie. Natomiast dla sympatyków gór ta
pozycja literacka jest obowiązkowa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz