"BYŁ SOBIE PIES" - W. Bruce Cameron
grudnia 28, 2018
8
Był sobie pies
,
powieść obyczajowa
,
powieść przygodowa
,
W. Bruce Cameron
,
Wydawnictwo Kobiece
Był sobie pies
autorstwa W. Bruce Cameron to jedna z niewielu powieści obyczajowych goszcząca
na mojej półce. I nawet jeśli nie gustuję w tego typu książkach to dla niej
zrobiłam wyjątek, bo po pierwsze jestem ogromnym psiarzem, a po drugie to
prezent od przyjaciela. I muszę przyznać, że lektura okazała się cudowną
odskocznią od dotychczas czytanej przeze mnie literatury.
Fabuła jest dość zaskakująca i
przyznam szczerze, że początkowo byłam lekko zdezorientowana. Już tłumaczę
dlaczego. Pies, którego historię poznajemy w tej lekturze, odradza się w niej
trzy razy. Za każdym razem, umierając i rodząc się ponownie pamięta wszystkie
wydarzenia z poprzednich żyć. Poznajemy zatem Tobiego, który jako szczeniak
trafia do zagrody razem ze swoją mamą i rodzeństwem, a następnie do schroniska,
w którym zostaje uśpiony. Jego życie trwa krótko, ale nie należy się smucić,
ponieważ odradza się on pod postacią goldena retrivera i trafia do cudownego
domu. Jego panem zostaje chłopczyk - Ethan, który nadaje mu imię Bailey. Od tej
pory stają się nierozłączni. W tym domu czworonóg poznaje co to znaczy kochać i
jak to jest być kochanym. Razem z chłopcem przeżywają wiele codziennych
perypetii. Mijają lata, i w końcu nadchodzi kres życia Baileya. Tymczasem czworonóg
ponownie się odradza. Jest zdziwiony ponownym powrotem do życia, zaczyna szukać
sensu swojego istnienia i odpowiedzi na pytanie dlaczego wciąż odradza się na
nowo.
Z każdą przeczytaną kartką
zakochiwałam się coraz bardziej w uroczym czworonogu, a książka podobała mi się
jeszcze mocniej! Ogromnie przeżywałam wszystkie sytuacje, w jakich znalazł się
psiak. Byłam tak pochłonięta lekturą, że ciężko było mi się od niej oderwać
nawet na chwilę! Ten kto myśli, że jest to zwykła, ckliwa książeczka dla bab,
jest w ogromnym błędzie. Jest to bardzo mądra i przemyślana pozycja literacka,
nie tylko chwytająca za serce, ale i skłaniająca do refleksji. Autor wpletł w treść rzeczywiste momenty, które aktualnie dzieją się na całym świecie.
Niektóre bardzo przykre, jak choćby pozostawienie szczeniaka w rozgrzanym
samochodzie, inne ogromnie wzruszające, między innymi scena, w której psiak
ostrzega rodzinę przed pożarem domu, a jeszcze inne zabawne, na przykład kiedy
czworonóg w ironiczny, a zarazem śmieszny sposób wypowiada się na temat kotów i
ich bezsensownej egzystencji. Książka jest szczera, dogłębnie poruszająca i do
bólu prawdziwa! Już dawno nie czułam tylu wzruszeń!
Autor wyraźnie zaznacza rolę psa w
życiu człowieka. Podaje wiele przykładów, w których zwierzę wykonuje konkretne zadania
– w jednym wcieleniu Bailey odrodził się jako pies policyjny. Wspaniale oddaje
uczucia psa. Przypomina, że jest to istota czująca, myśląca i całkowicie
uzależniona od człowieka. Przyszło mi nawet do głowy, że tego typu książki
powinny być obowiązkowymi lekturami szkolnymi. Uczy empatii, szacunku do
zwierząt i wyzwala mnóstwo pozytywnych emocji. Jest ciepła i sprawia dużo
radości i uśmiechu. Cudownie było czytać o pięknej, czystej przyjaźni między
psiakiem, a człowiekiem. Ponadto powieść jest dynamiczna, przyjemnie napisana -
luźnym stylem. Czyta się ją bardzo szybko.
Lektura jest fantastycznie
zakończona. I chociaż czytelnik z czasem domyśla się jakie – ostatnie, zadanie
miał do wykonania czworonóg, to w tej książce nie jest to ważne. Najważniejszy
jest tutaj przekaz, przypomnienie co tak naprawdę w życiu się liczy. Jestem
strasznie emocjonalna. Płakałam jak bóbr w końcówce. Nie dlatego, że była
smutna, ale dlatego, że była tak ujmująca! Wszystkie zebrane emocję wzięły w
górę i wybuchły we mnie. Postanowiłam też, że będę częściej sięgać po tego typu
literaturę. Ogromnie Was do niej zachęcam. Musicie ją przeczytać!
Tytuł: Był sobie pies
Autor: W. Bruce Cameron
Tłumaczenie: Edyta Świerczyńska
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 15 lutego 2017
Gatunek: powieść obyczajowa, przygodowa
392 s.
Autor: W. Bruce Cameron
Tłumaczenie: Edyta Świerczyńska
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 15 lutego 2017
Gatunek: powieść obyczajowa, przygodowa
392 s.
Książka, którą mam na uwadze. Kiedyś o niej pisał Ciacho i też ją zachwalam. A, że jestem psiarzem tak jak Ty, to kusi mnie bardzo. Chociaż to też nie moja literatura, to czuję, że i ja uronię przy niej łezkę.
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemna odskocznia. Na serio muszę od czasu do czasu sięgać po takie. To są całkiem inne emocje niż te, które przeżywam czytając horrory czy kryminały. Niezwykła.
UsuńJa początkowo sceptycznie podchodziłem, bo bałem się, że marketing zadziała i będzie z tego przesłodzone pitu-pitu. Ale książka w istocie jest świetna, czarująca i wciągająca. I dla każdego. Dziwi mnie tylko, że Ty po takim dopiero czasie sięgnęłaś, ale z pewnością sobie pomyślałaś sama 'dlaczego tak długo z tym zwlekałam'. :)
OdpowiedzUsuńChyba głównie dlatego, że nawet jeśli jestem psiarzem to raczej nie gustuje w takiej literaturze, ale tu byłam miło zaskoczona :). Bardzo mi się podobała. I nawet Wydawnictwo Kobiece odezwało się czy nie zechciałabym zrecenzować kolejnej książki z tej serii :D
UsuńJa też płakałam jak bóbr za każdym razem jak psiak odchodził. Fantastyczna książka. Może w niektórych momentach infantylna, ale psiarze zrozumieją. :D
OdpowiedzUsuńByć może dlatego, że narratorem jest pies :). Początkowo trochę byłam niepewna, ale im więcej stron za mną, tym zakochiwałam się bardziej :D.
UsuńDokładnie, takie fajne pieskie spojrzenie. :D
UsuńKażdy kto ma psiaka mniej bądź bardziej wyobraża sobie, co się tam w tej główce dzieje. :D No i właśnie te rozkminy o kotach czy kaczuszkach. No miodzik. :D
Mam ją w planach! :)
OdpowiedzUsuńObserwuję bloga. : )))
Pozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach