Podsumowanie miesiąca: LISTOPAD
Zanim przejdę do książek, które
przeczytałam w zeszłym miesiącu chciałam jeszcze w paru zdaniach przypomnieć o
ważnym i pięknym wydarzeniu, w którym brałam udział.
17 listopada 2018 roku miałam możliwość uczestniczenia we
wspaniałej akcji na rzecz bezdomnych zwierząt. Wydarzenie to jest niezwykłe,
ponieważ każdy kto przyniósł jakiś dar otrzymał w zamian wybraną książkę.
Prawda, że świetny pomysł? Nikt nie przyszedł z pustymi rękami i nikt z pustymi
nie wyszedł! Organizatorami tego cudownego przedsięwzięcia jest PrzygarnijPsiaka, PrzygarnijKociaka a jej partnerem Biblioteka.Kraków. Razem zrobili naprawdę niezwykłą rzecz! W tym dniu dobro królowało w ścianach czterech
bibliotek i cieszę się, że mogłam być jego częścią! Szczegółową relację
znajdziecie tutaj.
W zeszłym miesiącu przeczytałam sześć
książek:
Szaleństwo przychodzi nocą, Grzegorz Gajek – horror. Pomysł na książkę niezły,
natomiast jego realizacja bardzo słaba. Kompletnie nie mogłam wczuć się w fabułę.
Niezbyt ciekawy początek, mało wyraziści bohaterowie i brak płynności w
przedstawieniu treści totalnie mnie zniechęcił do lektury. Plus jest taki, że
zbliżając się ku finałowi, powieść nabrała tempa, a kilka zwrotów akcji mnie
zaskoczyło i zdumiało, ale biorąc pod uwagę całość to dla mnie i tak za mało.
Świnia, Edward
Lee – horror ekstremalny. Tylko dla fanów gatunku. Pierwsza część to czyste
szaleństwo i brutalność - wszędzie flaki, krew i odrażające sceny. Nie biorąc
pod uwagę kunsztu pisarskiego autora, jedyne co czułam to zniesmaczenie.
Natomiast druga część jest spokojniejsza i przypadła mi do gustu. Nie ma w niej
tylu ohydnych wątków. Pojawia się tutaj motyw nawiedzenia, który buduje mroczny
klimat i wywołuje przyjemne uczucie niepokoju.
33 dni prawdy,
Thomas Arnold – thriller kryminalny. Mamy tu kilka naprawdę świetnych,
wciągających wątków, z początku kompletnie ze sobą nie powiązanych, a
ostatecznie tworzących niesamowitą historię. Poznajemy wielu bohaterów i wiele
intryg, a to wszystko dzieje się bardzo dynamicznie. Delektowałam się
odkrywaniem kolejnych tropów i niewygodnych tajemnic. A finał?! Co to było?!
Thomas Arnold zakończył cały ten bajzel genialnie!
Przysięga milczenia, Linda Castillo – thriller. Świetni bohaterowie, brutalne opisy
morderstw i tajemnica ukrywana przez lata stworzyły bardzo wciągająca, ciekawą
historię. Ponury klimat wywołuje dreszcze, a straszne zbrodnie mrożą krew w
żyłach. Wszystkie wątki opisane dynamicznie. Obok wątku kryminalnego, pojawiają
się też prywatne rozterki i przeżycia postaci, co urozmaica książkę. Ta
historia bardzo mi się podobała i zapytana o dobry thriller, z pewnością będę
ją polecała.
Szósta era,
Robert Cichowlas – horror. Ciekawy pomysł na fabułę - pradawne wierzenia,
krwawe ofiary i duchy, sympatyczni bohaterowie i lekki styl to plusy tej
powieści. Minusem jest brak szczegółów i opisów. Wątki są mało rozbudowane, a
cała historia przedstawiona jest bardzo ogólnie.
Labirynt strachu. Światło bywa kapryśne, Beata Nowosielska – thriller. Tom pierwszy był
niezły, tutaj czytelnik nie znajdzie nic nowego. Historia powtarza się – nie ma
elementów zaskoczenia, nie wywołała we mnie dużych emocji. Plusem jest
dynamiczna akcja i lekki styl autorki.
W zeszłym miesiącu nie kupiłam ani
jednej książki, natomiast zdobyłam 3 tytuły, dzięki wspomnianej na początku
akcji.
Ja jak zwykle planów nie robię na
kolejny miesiąc. Czytam to na co najdzie mnie ochota, ale na pewno nie będą to
grudniowe świąteczne słodkości. Za bardzo lubię kryminały i horrory :D. Mam
tylko nadzieję, że uda się poczytać więcej, bo szykuje się kilka dni wolnego
pod koniec miesiąca, aczkolwiek wiadomo jak to wygląda w święta :D.
A jak Wam minął listopad? Co
ciekawego u Was? Macie jakieś książkowe (lub nieksiążkowe) plany na grudzień?
Ahoj czytelnicy!
Sześć książek - identycznie jak u mnie:)
OdpowiedzUsuńCo do planów, to skończyć Grzech Czornyja, pewnie ogarnę w końcu tego Lee, no i po dzisiejszym spotkaniu na bank ruszę z tym przemilczany - czyli wszystko Twoje klimaty :D
Więc czekam na recenzje. Przemilczane odpuszczam aktualnie, nie mam nastroju na takie klimaty, ale prawdopodobnie skuszę się na Grzech :D
UsuńNo proszę, 6 w jednym miesiącu to bardzo dobry wynik. Gdyby tak co miesiąc to już byś miała 66. :) I do tego fajne te przeczytane. I nabytki spoko, i akcja z psiakami oczywiście też. Grudzień niech będzie podobny, czego życzę. :) A plany zawsze są, do przeczytania kilka cegieł (Arnold, Wegner, Steinbeck), jak zwykl w tym miesiącu, kiedy cegły uwielbiam. :)
OdpowiedzUsuńJa liczę że grudzień będzie też udany, bo będę miała więcej czasu wolnego, ale zobaczymy, bo przed świętami bywa różnie. Tego Coben co teraz czytam to szybko skończę i właśnie się zastanawiam, która następna. Wieczny problem :D
UsuńAle akceptowalny problem. :) A Cobena, to pewnie jak mi, zostało Ci jeszcze sporo do nadrobienia, co?
UsuńWłaśnie nie :D. Coben to jeden z pierwszych autorów, których zaczęłam czytać, więc większość Jego książek mam już za sobą. Bolitarów obydwie serie mam już prawie w całości za sobą, ale czytałam je lata do tyłu. Tak samo z indywidualnymi powieściami. Raczej pojedynczych nie czytałam :D
UsuńŚwietna akcja! :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytane książki również bardzo ciekawe.
U mnie listopad klasycznie. ;) Zaś wielkich planów na grudzień nie posiadam, ale podobnie jak u Ciebie "nie będą to grudniowe świąteczne słodkości". :D
Zaczytanego! :D
Aaa, no to fajnie. Bo ja do pewnego momentu miałem niewiele do ukończenia, a teraz... :P
OdpowiedzUsuń