Podsumowanie miesiąca: LUTY
W tym
miesiącu postanowiłam, że przez najbliższe tygodnie będę częściej sięgała do
pozycji literackich, które zalegają na mojej półce naprawdę długi czas. Od razu
zabrałam się za realizację tego planu. Dwie książki – Białe piekło, autorstwa
M. J. McGrath i Gdzie zaległy cienie,
autorstwa Michaela Ridpatha to pozycje, które czekały w kolejce około dwóch
lat. Wiem też, że jeśli reszta tych mniej znanych powieści będzie tyle czekała,
to nie wiem, czy kiedykolwiek się doczeka swojej godziny. Liczę też na to, że
może trafi się jakaś perełka wśród nich. Zobaczymy.
W lutym,
jeśli chodzi o ilość, poszło mi bardzo dobrze, przeczytałam 6 książek!
Natomiast jeśli chodzi o jakość, to z tym gorzej. Tylko dwie lektury naprawdę
szczerze mi się podobały. Jest to Inwigilacja
– Remigiusza Mroza i Ofiara w środku zimy – Monsa Kallentofta. Już
nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałam taki słaby miesiąc pod względem jakości
przeczytanych.
Gra pozorów, Joanna
Opiat-Bojarska – thriller/sensacja/kryminał. Z pewnością nie zaliczyłabym tej książki
do thrilleru, raczej do powieści obyczajowej z wątkiem kryminalnym. Bohaterowie
nie zyskali mojej sympatii – irytowali mnie i zniechęcili do lektury. Taki sam
stosunek mam do fabuły, która jest nierealna, niedopracowana i jest w niej
wiele zbędnych opisów. Duży plus za dynamiczność i ciekawe zagwozdki
psychologiczne.
Inwigilacja,
Remigiusz Mróz – thriller/sensacja/kryminał. Głównych bohaterów nie da się nie
lubić! To oni grają tu pierwsze skrzypce i wywołują mnóstwo emocji. Zabawne
dialogi pełne kąśliwych uwag, batalie sądowe, sarkastyczne potyczki,
inwigilacja ludzi przez służby, szykanowanie ze względu na inne wyznanie, to
wszystko zapewniło mi niezwykle przyjemną i ekscytującą rozrywkę. Poza tym
zakończenie wprawiło mnie w takie osłupienie, że nie ma siły na ziemi, która
zmusiłaby mnie do nieprzeczytania kolejnej części z serii!
Sznurki,
Sebastian Uznański – horror. Ciężko mi się wypowiedzieć o tej książce, ma ona
plusy i minusy. Czytało mi się ją szybko, aczkolwiek sama fabuła nie wciągnęła
mnie tak bardzo, żebym piała z zachwytu. Ten horror bardziej przypominał mi
walkę psychologiczną. Były momenty szokujące, ale gęsiej skórki nie dostałam.
Niezbyt emocjonalnie przeżywałam tę powieść.
Białe piekło,
M. J. McGrath – thriller/sensacja/kryminał. Jedynymi plusami tej książki to
prosty styl, dzięki któremu szybko się ją czyta, fascynujący krajobraz
skandynawskiej przyrody i iskierka ciekawości, która tliła się z nadzieją na
jakieś wow na końcu. Niestety lektura mnie zawiodła. Nie polubiłam postaci, nie
ma tu żadnych szokujących momentów, nie odczułam też napięcia. Opisy życia
ludności zamieszkującej tereny arktyczne, z jednej strony intryguje, z drugiej
obrzydza. Ciężko mi jednoznacznie odpowiedzieć.
Ofiara w środku zimy, Mons Kallentoft – thriller/sensacja/kryminał. Świetny skandynawski
klimat stanowiący idealne tło do popełnienia zbrodni, nietypowa narracja,
ciekawa treść, dokładny portret psychologiczny bohaterów, oprócz wątku
kryminalnego autor porusza tematy społeczno-obyczajowe, dotyka ciemniejszej
strony ludzkiej natury oraz motywu samotności. Całość ze sobą współgra i tworzy
naprawdę dobrą historię! Nic tylko czytać!
Gdzie zaległy cienie, Michael Ridpath – thriller/sensacja/kryminał. Całkiem niezła lektura, w
której dużo się dzieje. Największym atutem tej książki jest włączenie w wątek
morderstwa islandzkich sag oraz tolkienowskiej legendy. To mnie totalnie porwało! Autor wplata w fabułę
drobne wzmianki na temat islandzkich zwyczajów, tradycji czy pracy policji.
Ponadto przybliża czytelnikowi prywatne problemy i rozterki głównego bohatera,
którego swoją drogą, bardzo polubiłam, pomimo braku oryginalności. Wszystko
opisane jest dynamicznie – czyta się szybko i przyjemnie.
Drugą częścią podsumowania są oczywiście
zdobycze. Żadnej książki nie kupiłam - brawo ja! Mogę chyba powiedzieć, że wszystkie
cztery dostałam. Dwie jako prezent, natomiast dwie po zrealizowaniu bonu, który
dostałam w prezencie. Na Serce,
Bartosza Szczygielskiego i Tylko przeżyć.
Prawdziwe historie rodzin polskich żołnierzy, Sylwii Winnik, czekałam
szczególnie. I wiecie co? Tak bardzo na nie czekałam, a w sumie to nie wiem,
kiedy się za nie zabiorę. Im mniej książek nieprzeczytanych na półce tym
mniejszy problem z wyborem.
A jak
Wam minął luty? Jaka była najlepsza książka, którą przeczytaliście w styczniu?
Ahoj
czytelnicy!
Twardo się trzymasz tego postanowienia. I dobrze. Ja się staram w tym roku też jak najwięcej swojego. Ale w lutym mam akurat wszystko nabyte do recenzji. W marcu będzie tego mniej. Ważne, żeby przyjemność była zawsze jak największa z czytania, czego życzę więcej w marcu, aniżeli było w lutym. ;)
OdpowiedzUsuńKurde powiem Ci, że przez ten remont mniej czytam, cały czas w domu trzeba coś ogarnąć, no i też mam trochę nadgodzin w pracy. w tym miesiącu jeszcze nie zaczęłam żadnej książki :/. Jak mam chwilę wolną to po prostu potrzebuję odpocząć i nawet mnie nie ciągnie do czytania, no ale może w drugiej połowie miesiąca to się zmieni :).
UsuńNie czyta, a recka za reckę się pokazuje. :P Masz na zapas kilkanaście w przód? :P No niestety tak to już jest remontami, mało czasu, trochę nerwów. Ale potem już po wszystkim się o tym nie myślisz tylko cieszy wynikiem. :)
UsuńTo były zaległości z lutego :P. I tak było, miałam 3 napisane, tylko nie miałam czasu ich dodać :D. W marcu podejrzewam, że będzie gorzej, ale trudno, już utęsknieniem czekam na koniec remontu :D.
UsuńAha. To tak nachomikowałaś. :P Dobre zabezpieczenie dla aktywności na blogu czy fejsie. Ja piszę na bieżąco, bo nie jestem tak cierpliwy. :P A remont lada moment minie. ;)
UsuńWspółczuję tych słabszych książek, jak mi się trafia taki okres ze średnimi to jestem zła i w ogóle odechciewa mi się czytać. Ale też mogę wtedy sobie zafundować jakiegoś pewniaka, który mnie wciągnie i uratuje :) Powodzenia w marcu, zazdroszczę utrzymywania się w nie kupowaniu książek :D
OdpowiedzUsuńUtrzymuję to postanowienie, bo inaczej chyba nigdy bym nie przeczytała tych mniej popularnych, które u mnie zalegają :P. No i jak się okazuje kilku się pozbędę z biblioteczki, tych słabszych. I w marcu właśnie postanowiłam, że sięgnę po jakieś pewniaki, bo inaczej też bym chyba przestała czytać :D.
Usuń