"KOŁYSANKA DLA MORDERCY" - Mariusz Czubaj
kwietnia 03, 2019
2
Kołysanka dla mordercy
,
Mariusz Czubaj
,
thriller/sensacja/kryminał
,
Wydawnictwo W.A.B.
Kołysanka dla mordercy,
autorstwa Mariusza Czubaja to jeden z moich wyrzutów sumienia. I pomimo że jest
to drugi tom serii Polski psychopata – pierwszej części nie
posiadam, postanowiłam się za niego zabrać. To moje pierwsze spotkanie z tym
autorem. Bez wad się nie obyło, ale plusów jest więcej.
W kanałach ciepłowniczych w jednej z
dzielnic Warszawy zostaje znalezione okaleczone ciało bezdomnego mężczyzny.
Morderca uśmiercił swoją ofiarę, wstrzykując mu w serce benzynę. Intrygującą
rzeczą jest, że nieuchwytny zabójca, nazwany przez policjantów – Doktor Śmierć,
odciął denatowi dłonie. Rudolf Heinz zostaje wysłany do stolicy, aby pomóc w
śledztwie. Tymczasem zostają znalezione kolejne zwłoki. Komisarz Heinz uważa,
że zbrodnie mogą mieć związek z całkiem inną sprawą, śmiercią przedsiębiorcy,
który kilkanaście lat temu, zatrudniał w swojej fabryce imigrantki ze Wschodu.
Jedna z kobiet została wtedy zgwałcona, sprawcy nie odnaleziono, a sprawa
została zamknięta. Heinz szuka powiązania między tymi wydarzeniami.
Kołysanka dla mordercy to rasowy kryminał.
Nie taki, w którym wątki obyczajowo-społeczne przeplatają się ze śledztwem.
Autor konkretnie i bardzo dokładnie opisuje kolejne tropy i postępy sprawy i na
tym się skupia. Oczywiście pojawiają się drobne wzmianki dotyczące chociażby rodziny
Heinza, ale służy to niejakiemu wprowadzeniu i zapoznaniu czytelnika z głównym
bohaterem. Tych nawiązań nie jest dużo, więc jeśli ktoś szuka dobrego
kryminału, bez zbędnego opisywania społeczności - w tym wypadku - śląskiej czy warszawskiej, a
takiego, który ma jedno, określone zadanie - rozwiązać zagadkę morderstw, to z
pewnością ta książka się
do takich zalicza. Mnie natomiast momentami dopadało znużenie, choć nie wiem,
czy to dobre określenie. Kryminał to gatunek, który kocham całym sercem, jednak
lubię, gdy w powieści są jakieś wątki poboczne, które urozmaicają śledztwo,
tutaj tego nie ma i trochę mi tego brakowało.
Postacie stworzone przez pisarza
nie polubiłam i tu jest właśnie ten minus. Są takie książki, w których po kilku
stronach wiem, że sercem będę z bohaterami do końca. Pilnie śledzę ich
zachowania, kroki, odczuwam ich emocje. Przeżywam wszystko co dobre i co złe.
Tutaj mi tego zabrakło. Nie mogłam zżyć się z bohaterami. Nie mogłam się wczuć
w ich historię. Grupa policjantów badających sprawę podchodzi do siebie z dużym
dystansem. Nie ma tu przyjaźni ani pochwał, a jedynie powściągliwość i
oziębłość. To dlatego odebrałam ich tak chłodno bez sympatycznych odczuć.
Gdybym miała wskazać postać, którą zapamiętałam to byłby to Rudolf Heinz oraz
jego syn. W przypadku tego pierwszego z pewnością nie zakrawa to na sympatię,
może bardziej przychylność, natomiast bliższy stał mi się jego syn, trochę
zbuntowany nastolatek, kompletnie nierozumiany przez ojca. To dzięki niemu
poczułam jakieś drgania, jakieś emocje! Nawet jeśli autor nawiązuje do niego
tyle razy, że można na palcach jednej ręki policzyć.
W trakcie śledztwa jeden ze
śladów naprowadza policjanta na sprawę z przeszłości. Heinz zaczyna ją badać,
bo wierzy, że w ten sposób odnajdzie aktualnego zabójcę i tu jest naprawdę
ciekawie. Interesujące motywy, sprawy z przeszłości zamiecione pod dywan, nowe
tropy. Natomiast samo zakończenie nie wywarło na mnie większych emocji,
aczkolwiek jest zdumiewające i na pewno nie wpadłabym na pomysł, jaki podał nam
autor, choć dla niektórych może wydawać się on banalny – najprostsze rozwiązania
odgadnąć najtrudniej. W każdym razie, laćki nie spadły z moich stóp, ale bawiłam się nieźle.
Dodam jeszcze, że niejaką
ekscytację wzbudziło we mnie miejsce zamieszkania komisarza – Katowice. Pomimo
że morderstwa dokonały się w Warszawie, autor wielokrotnie nawiązuje do miast
należących do Śląska. Gliwice, Sosnowiec czy Bytom to znane mi miejscowości. W
każdej z nich byłam przynajmniej raz, dlatego wpłynęło to na moją wyobraźnię i
pozwoliło mi bardziej odczuć klimat powieści.
Jeśli jesteście fanami
kryminału, to polecam tę powieść. Specyficzne morderstwa, nierozwiązana
zagadka z przeszłości i tajemnice to największe atuty tej książki, które
zapewnią Wam dobrą rozrywkę, dlatego zabierajcie się za twórczość Mariusza
Czubaja i delektujcie się każdą stroną, bo ręczę, że przeczytacie ją
błyskawicznie!
Tytuł: Kołysanka dla mordercy
Autor: Mariusz Czubaj
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: maj 2015
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał
318 s.
Autor: Mariusz Czubaj
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: maj 2015
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał
318 s.
Lubię rasowe kryminały...obawiam się jednak, że to wszystko już było :(
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
To prawda, miałam takie odczucie gdy czytałam tę książkę, ale fanom tego gatunku polecam :). Ciężko trafić na perełkę z prawdziwego zdarzenia. Ja urozmaicam ukochane kryminały innymi gatunkami :D.
Usuń