"W szponach szaleństwa" - Agnieszka Lingas-Łoniewska
stycznia 24, 2018
0
Agnieszka Lingas-Łoniewska
,
thriller/sensacja/kryminał
,
W szponach szaleństwa
,
Wydawnictwo Novae Res
Twórczość Agnieszki Lingas-Łoniewskiej wiele razy przewijała
mi się przed oczami na stronach poświęconych literaturze. Pisarka jest bardzo
zaangażowana literacko. Jest laureatką konkursu na opowiadanie kryminalne,
twórczynią strony internetowej Czytajmy Polskich
Autorów, promotorką literatury zagranicznej oraz debiutów w projekcie Pisarka czyta, tworzy również
czytelniczy fanklub Sekta Agnes, i co
najważniejsze, ma w swoim dorobku niemało wydanych powieści. Sięgając po W szponach szaleństwa w końcu miałam
okazję poznać coraz bardziej popularną autorkę i przekonać się na własnej
skórze czy te wszystkie dobre opinie znajdują swoje potwierdzenie.
Wrocław. Pewnego dnia zostaje znalezione brutalnie okaleczone
ciało kobiety. Śledztwo prowadzi komisarz Ewa Barska. W trakcie dochodzenia
giną kolejne młode dziewczyny. Trop prowadzi na Wydział Historii Uniwersytetu
Wrocławskiego, gdzie policjantka poznaje zabójczo przystojnego i inteligentnego
wykładowcę, Mateusza Herza. Pomiędzy tą dwójką rodzi się uczucie. Ewa nie wie,
że ta znajomość odegra olbrzymią rolę nie tylko w jej osobistym życiu, ale
również w prowadzonym śledztwie.
W szponach szaleństwa to czwarta przeczytana przeze mnie
książka w tym roku i pierwsza, o której nie napiszę dużo dobrego. Tytuł,
okładka i opis książki przyciągnęły moją uwagę. Kiedy zaczynałam ją czytać
liczyłam na dobry, mocny thriller, od którego nie będę mogła się oderwać. Niestety
czuję się zawiedziona i rozczarowana. Początek, w którym było więcej romansu
niż dreszczowca, przyćmił wątek kryminalny. Nie tego oczekuję sięgając po
książki z gatunku thriller. Sceptycyzm, który mnie dopadł, nie opuścił aż do
ostatniej strony.
Fabuła bardzo przewidywalna i oczywista. Nie jestem wróżką,
ale w tym wypadku już w połowie domyśliłam się kto jest zabójcą, dlatego dalsza
treść nie sprawiła mi już tyle przyjemności, a i finał nie wzbudził żadnego wow.
Co prawda pojawia się dynamika – element bardzo cenny w moich oczach, ale
biorąc pod uwagę całość powieść wypada marnie. Małym plusem okazuje się lekki
styl i prosty język dzięki czemu książkę czyta się szybko.
Kolejnym słabym punktem są opisy. Pomysł na książkę jest
ciekawy i dość przerażający, tego nie mogę negować, ale brak rozbudowanych
opisów pobudzających wyobraźnię i tworzących tę specyficzną aurę niepewności i
strachu, sprawiły zawód. Trudno wczuć się w klimat książki gdy niektóre epizody
są pominięte lub urwane. Do tego postacie, którym brakuje charakteru i
wyrazistości. Nikt nie wzbudził mojej sympatii. Przeciętność sprawiła, że żaden
bohater nie utkwił mi w pamięci.
Książka mnie nie przekonała. Pierwsze spotkanie z Agnieszką
Lingas-Łoniewską nie należy do udanych. Powieść zaliczyłabym do słabych, na
niskim poziomie. Odłożyłam ją nie czując radości ani podniecenia z zakończonej
lektury. Być może będę jeszcze miała okazję sięgnąć po twórczość tej autorki i
zmienić zdanie, ale z pewnością nie nastąpi to zbyt szybko.
Tytuł: W
szponach szaleństwa
Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Wydawnictwo: Novae Res
290 s.
Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Wydawnictwo: Novae Res
290 s.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz