22. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie [2018]
listopada 03, 2018
6
22. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie
,
EXPO Kraków
,
literatura
,
spotkania autorskie
,
Targi Książki
Odwiedziłam Targi Książki w Krakowie
trzeci raz z rzędu, mimo że w 2016, a potem w 2017 roku zarzekałam się, że już
nigdy więcej nie pojadę na to wydarzenie. Chęć spotkania z autorami, zdobycia
wymarzonych autografów oraz spotkania z innymi książkowymi blogerami
zwyciężyła. Ostateczną decyzję o wizycie w Expo Kraków podjęłam po dokładnym
zapoznaniu się z programem targów. Wyjątkowo pojawiłam się tam w dwa dni –
sobotę i niedzielę, czyli te najbardziej oblegane.
Rok temu był duży problem z
organizacją tego wielkiego wydarzenia. Niestety, w tym roku wszystko się
powtórzyło. Już z daleka widziałam gigantyczną kolejkę do wejścia, ciągnącą się
przez cały parking. Na szczęście ludzie z eko biletami, blogerzy oraz media
tworzyli osobną kolejkę, która była zdecydowanie mniejsza, więc dostanie się do
środka nie zajęło mi wiele czasu. Kilka dni przed targami dowiedziałam się, że
organizatorzy przygotowali dodatkowe 1000m2 oraz dodatkowe miejsca
parkingowe. Na miejscu nie dało się tego odczuć. Totalnie niedorzecznym
pomysłem było ulokowanie szatni na końcu hali, czyli aby się do niej dostać
należało minąć kilkanaście stoisk, a co za tym idzie przedzierać się przez tłum
ludzi. Dla porównania, rok temu szatnia znajdowała się tuż przy kasach. Hala
podzielona została na sektory i mniejsze sale. Mapę ogólnego rozkładu można
było sobie wcześniej wydrukować bądź też odebrać na miejscu. Niektórzy
korzystali też ze specjalnej aplikacji, dzięki czemu poruszanie się po targach
nie powinno nikomu sprawić kłopotu. Będąc tam trzeci raz nie miałam problemu ze
znalezieniem konkretnych stoisk – wszystko miałam rozplanowane i przygotowane.
SOBOTA
W tym dniu mój grafik był bardzo
napięty. Szczerze powiedziawszy nie sądziłam, że uda mi się spotkać ze
wszystkimi autorami, których planowałam odwiedzić, a jednak. W ciągu równych 5h
uścisnęłam dłonie sześciu literatów i jednej podróżniczki. To był niezwykły
dzień, męczący, ale i satysfakcjonujący.
W sobotę zakupiłam kilka książek, większość
na stoisku bonito.pl. Kręcąc się po hali zauważyłam, że ta księgarnia oferuje
największy rabat na książki, czyli 35% zniżki. Jak już wspominałam byłam tutaj
na targach rok temu i nie spodziewałam się większych promocji. Dla osób, które
kupują i czytają książki nałogowo najtańszą opcją ich pozyskania są księgarnie
internetowe, u których co chwilę można liczyć na jakieś upusty. Wniosek –
lepiej zabrać na targi książki, które kupiło się już wcześniej.
Bardzo irytującą kwestią był ścisk.
To była istna katorga. Nawet jeśli wiedziałam, w którym kierunku się poruszać,
nie było łatwo dotrzeć do celu. Na hali panował chaos, tłok i zaduch.
Powierzchnia hali, przygotowana na takie wydarzenie jest zdecydowanie za mała.
Po kilku godzinach lawirowania między stoiskami byłam tak zmęczona, jakbym
harowała jak wół przez cały tydzień. Powiedzmy, że męczarnie zrekompensowały mi
spotkania z pisarzami, zdjęcia z nimi i wszystkie zebrane autografy – chociaż
ból kręgosłupa towarzyszył mi jeszcze kilka dni po targach.
Najpierw odwiedziłam Miłkę Raulin.
Miłośniczka wspinaczki wysokogórskiej i najmłodsza Polka, która zdobyła Koronę
Ziemi okazała się bardzo sympatyczną dziewczyną, pełną energii i motywacji.
Siła dosłownie od niej biła. Podczas kilkunastominutowej rozmowy przekazała mi
moc pozytywnych emocji i piękny wpis w książce Siła Marzeń czyli jak zdobyłam Koronę Ziemi.
Następnie udałam się na stoisko Wydawnictwa MG na spotkanie z profesorem Zbigniewem Białasem, który ujął moje serce
powieścią Rutka. Ucięliśmy sobie miłą pogawędkę dotyczącą tej książki. Zachęcam do lektury miłośników literatury
wojennej.
Dalej udałam się do Thomasa Arnolda, z którym
uścisnęłam dłoń na stoisku Wydawnictwa Vectra. Jego książek jeszcze nie znam,
ale tyle dobrego o nich słyszałam, że nie mogłam przejść obojętnie obok
pisarza. Mój bardzo dobry kumpel porównał jego styl pisania do Harlana Cobena, co
jeszcze bardziej zachęciło mnie do zapoznania się z jego twórczością. Spotkanie
było bardzo miłe, a Arnold okazał się nad wyraz skromny, czym totalnie mnie
zauroczył.
Dalej powędrowałam na spotkanie z Maxem Czornyjem. Byłam co
najmniej dwadzieścia minut przed spotkaniem, a i tak gdy dotarłam do
Wydawnictwa Filii, zastałam ogromną kolejkę. Wydarzył się tutaj również pewien
incydent, a mianowicie, okazało się, że tłum ludzi czekających na spotkanie z
pisarzem zasłonił inne wydawnictwo, które było bardzo oburzone, twierdząc, że
tracą w ten sposób potencjalnych klientów, więc do akcji musieli wkroczyć
ochroniarze i pracownicy Filii - musieli przekierować sznur ludzi w inną stronę
i kontrolować ruch wokół stoiska. Tak czy owak, czas w kolejce minął mi szybko
i na przyjemnej rozmowie, bo dołączyły do mnie dwie inne blogerki, z którymi
znałam się wcześniej i które bardzo przekonująco zachęciły mnie to przeczytania
trylogii Maxa. Sam autor okazał się sympatyczny i z poczuciem humoru.
W momencie gdy stałam w kolejce do Maxa
Czornyja, Wydawnictwo Marginesy organizowało spotkanie z Joanną Ostrowską,
autorką Przemilczane. Zaklepawszy sobie miejsce w kolejce do mężczyzny,
szybko pognałam do Joasi. Jej książka czeka na mojej półce od jakiegoś czasu -
nie zdążyłam jej przeczytać i nawet nie sądziłam, że Joanna będzie na targach,
ale gdy zobaczyłam jej nazwisko w programie, bardzo chciałam ją poznać.
Literatka pisze o niszowych tematach dotyczących czasów wojennych. Dowiedziałam
się, że w planach ma kolejną książkę i tym razem będzie ona poruszać temat
homoseksualistów i lesbijek w czasach wojennych. Mam nadzieję, że następnym
razem będę mogła porozmawiać z sympatyczną autorką o szczegółach jej książki.
Następną autorkę, którą odwiedziłam była
Justyna Kopińska. Do tej pory poznałam jej dwa reportaże: Czy Bóg wybaczy
siostrze Bernadetcie oraz Polska odwraca oczy. Książki straszne, ale
prawdziwe, które każdy powinien przeczytać po to, aby mieć świadomość tego co
dzieje się obok nas. Dziennikarkę poznałam już pare miesięcy temu na
tegorocznych Targach Książki w Warszawie, ale skorzystałam z okazji do
kolejnego spotkania z nią i odwiedziłam Wydawnictwo Świat Książki. Dowiedziałam
się również, że kolejny reportaż jest zaplanowany na marzec przyszłego roku.
Ostatnią panią, którą poznałam była ElżbietaSieradzińska. Wcześniej o niej nawet nie słyszałam, ale jak tylko dowiedziałam
się, że kilka dni temu premierę miała jej książka, a konkretnie biografia Wandy
Rutkiewicz, nie mogłam zrezygnować z okazji uściśnięcia jej dłoni. Książkę mam
zamiar przeczytać w najbliższym czasie i będę miała ciekawe porównanie, bo nie
tak dawno czytałam biografię słynnej himalaistki, napisaną przez Annę Kamińską.
Ciekawe która z nich bardziej przypadnie mi do gustu.
W tym dniu planowałam również nadprogramowo
odwiedzić Kubę Wojewódzkiego. Osobiście nie przepadam za nim, tzn. jest mi
obojętny. Nie oglądam programów z jego udziałem ani nie śledzę ploteczek na
jego temat, ale chciałam zrobić niespodziankę innemu blogerowi, który bardzo go
lubi. Pod salą, w której odbywało się spotkanie z Kubą byłam ok. 16:35, czyli
dwadzieścia pięć minut przed końcem spotkania i wyobraźcie sobie, że nie
dopuszczali już wtedy ludzi do kolejki po autograf. Jeszcze nigdy nie zdarzyła
mi się sytuacja, w której autor odmówił podpisu i olał resztę czekających. Mało
tego, pod salą dowiedziałam się od dziewczyny, która również nie dostała się do
kolejki, że ludzi po autograf zaczęto poganiać i odmówiono możliwości zrobienia
zdjęcia, podejrzewam że przez wzgląd na czas, ale i tak uważam to za strasznie
słabe.
NIEDZIELA
Ten dzień był dużo spokojniejszy, chociaż
doskwierał mi ból kręgosłupa od dźwigania kilkunastu książek dnia poprzedniego.
W planach miałam tylko spotkanie z trzema pisarzami i wymianę książkową.
Pierwszą osobą, której autograf otrzymałam była
Roma Ligocka. I spotkałam się tutaj z nieprzyjemną sytuacją, tzn. WydawnictwoLiterackie zapewniło na stoisku tylko jedno krzesło, na którym siedziała
sympatyczna autorka. Każda osoba, która przyszła na spotkanie musiała nad nią
stać. Wyglądało to nieprofesjonalnie. Ciężko było nawet porozmawiać. Ja czułam
się bardzo niekomfortowo, nie mówię już o zdjęciu z autorką.
Kolejne spotkanie odbyło się w Wydawnictwie Agora. Spotkałam tam autorów biografii Jerzego Kukuczki, Dariusza Kortko i
Marcina Pietraszewskiego. Książkę bardzo polecam fanom literatury górskiej –
jest prześwietna. Natomiast obaj panowie wywarli na mnie bardzo pozytywne
wrażenie – mili i uśmiechnięci.
Ostatnim punktem na mojej liście była wymiana
książkowa, która miała miejsce w sali Lwów A i trwała 2h. Gdy zobaczyłam
kolejkę do wejścia na salę, szczęka mi opadła, przede mną stało około
siedemdziesięciu osób i już miałam zrezygnować, ale pewna dziewczyna
powiedziała mi, że warto poczekać, bo sznurek ludzi idzie dość szybko, więc
zaryzykowałam. Na wymianę wzięłam 3 książki, nowe, z tego i zeszłego roku,
które nie przypadły mi do gustu. Byłam też ciekawa jak wygląda wymiana, bo na
żadnych targach wcześniej w niej nie uczestniczyłam. W środku okazało się, że
książek pełno, ale nic ciekawego na rozłożonych stołach nie spotkałam. Przede
wszystkim szukałam czegoś z gatunku kryminał, thriller. Po kilkunastu minutach
rozglądania się, wybrałam trzy pozycje literackie, z czego dwie są nowiutkie –
w idealnym stanie.
Na koniec chciałam podziękować pisarzom i
wydawcom za możliwość spełnienia moich małych marzeń. Radości nie ma końca.
Pomimo zdenerwowania panującym na hali tłokiem, jestem szczęśliwa i
usatysfakcjonowana zdobytymi autografami, możliwością poznania autorów
osobiście i rozmowami na temat literatury z innymi książkoholikami czekającymi
w kolejkach. Patrzę teraz na te wszystkie zdjęcia i uśmiecham się sama do
siebie.
Link
do poprzedniej edycji:
Mimo wszystko jeszcze raz Ci dziękuję :) Co do Targów, to widzę, że warto było się wybrać. Osobiście spotkałbym się z Maxem Czornyjem, bo przymierzam się do jego książki, a dwa jest to chłopak z mojego Lublina. No i zazdroszczę bardzo spotkania z Joanną Ostrowską. Niedawno odkryłem tę książkę i bardzo się na nią napaliłem, bo bardzo interesuje mnie ta tematyka. Oglądałem kilka dni temu w TV wywiad z tą autorką i wydała mi się ciekawą osobą. No i bardzo mnie cieszy zapowiedź jej kolejnej książki.
OdpowiedzUsuńNie ma za co, podziękowałbyś jakby się udało, żałuję, nie sądziłam że tak to będzie wyglądać. W ogóle zauważyłam, że mamy strasznie podobny gust literacki. Przemilczanych też nie czytałam jeszcze, ale trzeba to nadrobić, bo tak jak wspomniałam autorka przymierza się do kolejnej książki. Tak samo nie czytałam jeszcze nic od Maxa, ale po kolei, w najbliższym czasie nie zamierzam kupować nowych książek, więc będę się zaczytywać w tym co zdobyłam :).
UsuńW takim razie czekam na recki :)
UsuńZ tymi niskimi rabatami to norma, w Kato jest to samo. Wiesz, CI ludzie jadą kikadziesiąt, a nawet i czasem kilkaset km z tymi książkami, więc im się ta sprzedaż musi jakoś opłacać. A można przecież kupić wcześniej na necie tak, jak piszesz. :) Fajnie, że udało Ci się obskoczyć wszystkich w sobotę Przyjemnie się patrzy na fotkę z Arczim. Super, że w końcu dałaś się przekonać,a sam autor w istocie bardzo skromny i sympatyczny. Czekam na opinię po przeczytaniu. :) Ja Kubę lubiłem oglądać zawsze w jego programie, ale potem jakoś jak mu przerzuili program z niedzieli na pon/wt to przestałem. Faktycznie gwiazdor (albo może to organizatorzy tak?). Słaba sytuacja. Ale ogólnie nabytków sporo i wypad bardzo na wypasie, więc udany i zaliczony. I super. :)
OdpowiedzUsuńTak to prawda, chociaż powiem Ci, że kolejki po książki były mega, więc myślę, że wydawnictwa skorzystały i to wcale nie mało :). Nie mam pojęcia czemu tak wynikło z Kubą, ale dużo osób było rozczarowanych. Organizatorzy słabo to zorganizowali, można było się spodziewać niebotycznej kolejki do Niego, mogli przemyśleć jakiś zapas czasowy. No cóż. A tak wgl to zaczęłam właśnie Arnolda, jestem dopiero na początku, ale już mi się podoba!
UsuńTrudno. Jakby wiedział z jaką fajną dziołszką stracił okazję zrobić sobie foto to może by poszedł po rozum do głowy. :P ;) Cieszy mnie to, czekam na finalną opinię. :)
Usuń